Kopalnia technicznie jest bardzo dobra

Trybuna Górnicza  autor: Kajetan Berezowski

Podczas gdy toczą się procedury zmian właścicielskich w czechowickiej kopalni Silesia,
zakład fedruje węgiel bez przestoju. Nowy właściciel, spółka Bumech, złożył do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wniosek w sprawie przejęcia kontroli nad Przedsiębiorstwem Górniczym Silesia. Czas ucieka, a zatrzymane przez dotychczasowego właściciela kopalni roboty przygotowawcze wciąż nie ruszyły z miejsca. 
Oczekiwanie na zatwierdzenie
W połowie grudnia ub.r. katowicki Bumech, firma świadcząca usługi dla górnictwa m.in. w zakresie drążenia wyrobisk oraz serwisu i remontów maszyn, nabyła 99,975 proc. udziałów w PG Silesia od EPH i cypryjskiej spółki Braindour Development Limited za 9,86 mln zł. Ponadto nabyła 100 proc. udziałów w spółce Mining Services and Engineering, która dostarcza ciepło i świadczy inne usługi dla Silesii, za 9,17 mln zł. Transakcję musi teraz zatwierdzić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak długo potrwają procedury?
Mamy nadzieję, że w miarę szybko. Na razie transakcja z formalnego punktu widzenia nie została sfinalizowana. Wydobycie jest kontynuowane, ale stoją przodki. Nam najbardziej zależy na tym, aby jak najszybciej ruszyły. Tu chodzi o przyszłość kopalni, żeby nie było przerwy, gdy bieżąca ściana zostanie wybrana. Na to muszą znaleźć się pieniądze. Dotychczasowy właściciel się na ten temat wypowiedział. Prace przygotowawcze wstrzymano w ub.r. Ruszą, gdy będą środki, czyli po formalnym przejęciu zakładu przez Bumech – tłumaczy Tomasz Szpyrka, szef Związku Zawodowego Kadra w czechowickiej Silesii.
Na zwałach PG Silesia zmagazynowano spore ilości węgla. Surowiec – w myśl ustaleń – po części zagospodarują wespół EPH i Bumech.
Warto zwrócić uwagę na bardzo profesjonalne potraktowanie transakcji przez EPH oraz fakt, że nasza oferta nie była cenowo najlepsza dla sprzedającego. Najważniejszy był nasz plan dalszego funkcjonowania PG Silesia, bardzo pozytywnie oceniony przez sprzedającego, któremu wciąż zależy na firmie, a który to zdecydował się na rozstanie ze względu na zmiany wewnątrz swojej ogromnej Grupy Kapitałowej – przypomina Marcin Sutkowski, dyrektor generalny Bumechu. 
Zwały nie martwią
Nowego właściciela nie martwią specjalnie piętrzące się zwały węgla.
Jeszcze przez najbliższe 10 lat, a może i dłużej, węgiel będzie niezbędny dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. PG Silesia ma nieco ponad 2 proc. udział w rynku polskim i poniżej 1 proc. w rynku ogólnoeuropejskim. Sprawdziliśmy, że jest przestrzeń dla tej firmy na rynku, a my opracowaliśmy dobry i precyzyjny plan dla firmy – uspokaja dyrektor Sutkowski. 
Zaplecze techniczne i załoga atutami
Kopalnia Silesia technicznie jest bardzo dobra, załoga jest jej atutem. Największą jej bolączką jest to, że wydobywa tyle samo węgla co kamienia. A jak mówią stare strzechy, węgiel smaruje, a kamień rujnuje, obniżając również finalną kaloryczność produktu. Naszym zadaniem jest to zmienić, bo o ile produkt posiada poniżej 0,8 proc. siarki i poniżej 0,3 proc. chloru, to kaloryczność sortymentów sprzedażowych odbiega znacząco negatywnie od kaloryczności złoża. A w kraju dobrego jakościowo węgla wbrew pozorom brakuje, co w kontekście niedużego udziału w rynku powoduje, że perspektywy działalności tej firmy są co najmniej średnio-, jak nie długoterminowe. Celem nadrzędnym w 2021 r. będzie doprowadzenie firmy do neutralnych przepływów pieniężnych oraz poprawa kaloryczności produktów – dodaje, uchylając tym samym rąbka tajemnicy strategii obranej dla kopalni na najbliższy czas.
Nowy właściciel podziela w pełni stanowisko strony społecznej, że rozpoczęcie robót przygotowawczych to obecnie priorytet. Bez nich – jak się wyrażono – „w trzecim kwartale nie będzie co fedrować”. Przestój w wydobyciu oznaczałby straty finansowe. Część załogi musiałaby pozostać bezczynna. Jej stan uległ w ostatnim czasie dość sporej redukcji w związku z odejściami naturalnymi. Z prawie 1800 ludzi pozostało niewiele ponad 1500. Dyrektor Marcin Sutkowski przyznaje, że takie operacje, jak przejęcia dużych firm, to doskonały pretekst do ruchów kadrowych. 
Chcą współpracować
W takich sytuacjach zawsze są jakieś ruchy, zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Mogę zagwarantować, że z pracownikami, którym zależy na firmie i jej przyszłości, chcemy zawsze współpracować. W tej chwili sen z powiek spędzają nam zatrzymane w trzecim kwartale roboty przygotowawcze, wymagające nakładów sił i środków, co jak wiedzą osoby znające branżę, bardziej wiąże się ze zwiększaniem stanu osobowego niż zmniejszaniem. Posiadamy spójną, jasną strategię i plan pracy kopalni. Jest ona wieloaspektowa i kilkuwariantowa. Liczona jest na lata, a nie miesiące. Od pracowników każdego szczebla zależeć będzie, jak ją wspólnie wdrożymy i w jaki sposób będziemy realizować – podkreśla.