Metan może poważnie zaszkodzić polskiemu górnictwu

Portal gospodarka i ludzie  autor: KAJ

W dziedzinie efektywności odmetanowania zdecydowany prym wśród
podziemnych zakładów górniczych eksploatujących węgiel kamienny wiedzie kopalnia Silesia. Efektywność za 2020 r. wynosiła tam 55,85 proc. - wynika z danych Wyższego Urzędu Górniczego.
Tuż za należącą do spółki Bumech Silesią plasuje się kopalnia Brzeszcze, wchodząca w skład Tauron Wydobycie z wynikiem 49,77 proc.
Miejsce trzecie przypadło samodzielnej w ub.r. kopalni Wujek z wynikiem 48,11 proc. efektywności zagospodarowania metanu. Kolejne miejsca zajmują zakłady górnicze należące do Jastrzębskiej Spółki Węglowej: Budryk, który może pochwalić się efektywnością odmetanowania rzędu 47,23 proc., Knurów-Szczygłowice z podobnym wynikiem na poziomie 46,90 proc. oraz ruch Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka, gdzie zanotowano wynik rzędu 37,51 proc. Ruch Borynia ma dla porównania efektywność odmetanowania na poziomie 23,50 proc., a sąsiednia kopalnia Pniówek -34,13 proc.
Wśród kopalń należących do Polskiej Grupy Górniczej pod względem efektywności zagospodarowania metanu najlepszy wynik w 2020 r., nie licząc wspomnianej kopalni Wujek, uzyskały zakłady wchodzące w skład kopalni ROW.
Tam wartości ułożyły się w następujący sposób: najlepiej wypadł ruch Chwałowice z wynikiem 36,91 proc. efektywności odmetanowania, drugie miejsce przypadło ruchowi Rydułtowy – 31,54, trzecie Jankowicom – 30,48, a na czwartym miejscu znalazł się ruch Marcel, odnotowując 21,90 proc. efektywności odmetanowania.
Poza tym kopalnia Murcki-Staszic bez ruchu Wujek osiągnęła w ub.r. wynik na poziomie 35,37 proc. efektywności odmetanowania. Niewiele lepiej wygląda pod tym względem Sośnica – 35,61 proc. Kopalnia Ruda, jako całość, może pochwalić się efektywnością odmetanowania rzędu 24,60 proc., przy czym sam ruch Bielszowice zanotował w ub.r. jedynie 3,99 proc. tej efektywności.
Kopalnia Mysłowice-Wesoła miała w 2020 r. efektywność odmetanowania na poziomie 25,15 proc.
Aktualnie emisja metanu nie jest ujęta w unijnym systemie handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). Ta sytuacja może jednak ulec zmianie. Spodziewane w br. objęcie emisji metanu do atmosfery unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji (ETS) znacząco podniesie koszty wydobycia węgla kamiennego – alarmują eksperci. W bliskiej perspektywie konieczne będzie systemowe rozwiązanie problemu metanowości polskich kopalń w sposób nie tylko ograniczający emisję tego gazu do atmosfery, ale także umożliwiający jego energetyczne wykorzystanie.
Objęcie emisji metanu do atmosfery unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji stanowi spore niebezpieczeństwo dla naszego górnictwa – uczula Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.
Gaz ten emitowany do atmosfery jest jeszcze bardziej szkodliwy dla środowiska niż dwutlenek węgla. Trzeba więc rozmawiać o tym problemie z Komisją Europejską, aby jak najszybciej go rozwiązać z korzyścią dla naszego górnictwa. Dobrym rozwiązaniem byłby okres przejściowy. Drugą sprawą jest zagospodarowanie metanu tam, gdzie jest to możliwe. Są to inwestycje opłacalne, ale często niełatwe w realizacji. W ciągu ostatnich lat pojawiło się tylko kilka pilotażowych projektów m.in. wyprzedzającego odmetanowania pokładów węglowych z powierzchni. Na pewno trzeba mówić o zagospodarowaniu metanu. Górnictwo jest coraz mniej efektywne ekonomicznie, podobnie jak elektroenergetyka oparta na paliwach stałych. Pozostaje mieć nadzieje, że rząd będzie kierował środki pochodzące z opłat za emisję dwutlenku węgla na finansowanie procesów dostosowawczych naszej elektroenergetyki i ciepłownictwa do wyzwań związanych z polityką klimatyczną Unii Europejskiej, To nie są pieniądze, które przekazywane są Komisji Europejskiej, ale trafiają do polskiego budżetu i powinny być wykorzystane na finansowanie procesów dostosowawczych polskiej elektroenergetyki i ciepłownictwa. Nie powinno się ich wydatkować na inne cele – zwraca uwagę Janusz Steinhoff.