Mały Wersal

Trybuna Górnicza  autor: Kajetan Berezowski

Ponoć w salonach Pałacu Kawalera minister Jan Mitręga podpisywał kontrakty na eksport węgla do Związku Radzieckiego
Mało komu świerklaniecki Mały Wersal kojarzy się dziś z pięknym zamkiem, jeszcze mniej z siecią podziemnych korytarzy, czy nawet z górnictwem. Miejsce to historia naznaczyła w sposób szczególny i zapewne kryje ono w sobie wciąż wiele tajemnic. Warte są tego, by je odkrywać.
W samym sercu obecnego parku w Świerklańcu znajdował się kiedyś okazały pałac, zwany właśnie Małym Wersalem. Obecnie można go podziwiać jedynie na starych fotografiach i obrazach. Po tamtych czasach niewiele bowiem pozostało. Zachowały się jedynie: Pałac Kawalera, kościół, mauzoleum i właśnie ów wspaniały ogród w stylu angielskim z licznymi dywanami kwiatów, krzewów, z rzeźbami i posągami. Pozostały również opowieści, dzięki którym Mały Wersal jawi się nam jako miejsce wyjątkowe w historii przemysłowego Śląska. Lecz zanim przybyli tu magnaci i przemysłowcy, najprawdopodobniej w XIV w. w Świerklańcu stanął piastowski zamek warowny. Zmieniał swój wygląd i właścicieli aż do początku XVII w. Wówczas to osiedliła się w nim rodzina Henckel von Donnersmarcków, ród wyjątkowo zasłużony dla rozwoju przemysłowego Górnego Śląska. 
Z miłości do przyszłej małżonki
Na początku lat 70. XIX stulecia hrabia Guido von Donnersmarck powziął decyzję o budowie nowej rezydencji usytuowanej w głębi parku świerklanieckiego. Historia mówi, że uczynił to z miłości do przyszłej małżonki, markizy Blanki de Paiva, którą poznał na paryskich salonach w XIX w.
Donnersmarckowie stali się jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych rodów na Śląsku i w całych Niemczech. Należała do nich m.in. pierwsza na Śląsku spółka akcyjna o nazwie: Śląskie Kopalnie i Cynkownie, z siedzibą w Lipinach, huta Donnersmarck i kopalnia Guido w Zabrzu, a także huta Bethlen-Falva i kopalnia Deutschland w Świętochłowicach. Jego własnością były także huty cynku Guidotto i Thurzo oraz kopalnie: Śląsk w Chropaczowie, Karsten-Centrum w Bytomiu, Matylda, Cecylia, Szarlej i Andaluzja. Jeszcze w 1902 r., w Chwałowicach książę Guido założył kopalnię Donnersmarck, dziś Chwałowice, a w sąsiednich Jankowicach kolejną, nazwaną Szyby Blüchera, obecnie Jankowice. Postać Guido von Donnersmarcka wciąż fascynuje historyków.
– O tej postaci wiemy wiele, zdecydowanie mniej o miejscu, w którym Donnersmarckowie postanowili się osiedlić. Po przepięknym zamku nie ma śladu, został zniszczony przez Armię Czerwoną w 1945 r. Pozostał jedynie Pałac Kawalera. Minęło już 115 lat od momentu jego wybudowania. Powstał jako reprezentacyjna rezydencja dla gości Guido. Jednym z pierwszych był sam cesarz Wilhelm II Hohenzollern. Solidna robota. Donnersmarckowie byli rodem majętnym, więc nie oszczędzali na materiałach. Do wszystkich prac zatrudniali wysokiej klasy fachowców – opisuje Marek Cyl, wójt Świerklańca, a zarazem patron tytularny Salonu Śląskiego w Pałacu Kawalera w Świerklańcu.
Niedawno na pierwszym piętrze pałacu odkryto zamurowane przejścia między salą zieloną a bordową. W ręce odkrywców trafiła także żeliwna płyta stanowiąca najprawdopodobniej właz do części nieodkrytych jeszcze podziemi budowli.
– Dostępnych jest obecnie zaledwie kilkaset metrów korytarzy. W wilgotnym środowisku parku zachowały się znakomicie. Służyły jako tunele do celów komunikacyjnych, być może dla służby i po to, aby móc niezauważenie przemieszczać się pomiędzy obiektami. Książę Guido znany był z tego, że nagle znikał, by pojawić się w innym miejscu posiadłości, nie wychodząc na zewnątrz rezydencji. Wieść gminna niosła, że podziemne korytarze ciągnęły się do kopalni srebra w Tarnowskich Górach, do Piekar i innych kopalń. Ile jest w tym prawdy? Nie wiadomo. Mamy zamiar to zbadać – dodaje Marek Cyl. 
Książę i minister
To najprawdopodobniej właśnie w Pałacu Kawalera Guido von Donnersmarck wraz z Karolem Franciszkiem von Ballestreme z Pławniowic, również budowniczym kopalń węgla kamiennego, rud cynku i huty cynku, kreślili plany pozbycia się w bezkrwawy sposób Bernharda von Bülowa, kanclerza II Rzeszy Niemieckiej. Do ich decydującej rozmowy doszło na galerii sali posiedzeń parlamentu w Berlinie. Ballestreme miał wówczas wyrazić wątpliwość, czy jego wpływy polityczne wystarczą, aby z powodzeniem przeprowadzić ów tajny spisek. Wówczas Guido odezwał się do niego słowami: „twoje wpływy i moje pieniądze z pewnością”. W taki oto sposób dwóch śląskich magnatów przemysłowych zmieniło bieg historii Europy.
Pałac Kawalera ma również swoją najnowszą, górniczą historię. Otóż w jego salonach Jan Mitręga, minister górnictwa i energetyki, gościł często radzieckich towarzyszy, podpisując kolejne umowy na eksport węgla kamiennego do Związku Radzieckiego.
– W tamtych latach to właśnie górnictwo dbało o kompleks w Świerklańcu. Kierownictwa kopalń delegowały do pracy przy sprzątaniu, pielęgnowaniu trawy, drzew i kwiatów całe brygady swych pracowników – opowiada Marek Cyl.
Sam Świerklaniec również ma bogatą górniczą historię. W końcu XVIII w. utworzono tam pierwszą na Śląsku szkołę górniczą. Została ona w 1803 r. przeniesiona na teren należący do kopalni Fryderyk.
Z kolei pierwszą po II wojnie światowej penetrację podziemi Małego Wersalu zorganizowali 4 września br. dla dziennikarzy działacze Stowarzyszenia Wrazidlok, zajmującego się popularyzowaniem dziejów Śląska. Kaski, latarki, przeszkody i kapiąca ze stropów woda, przemoczone buty i palta, ale szlak przetarty. Niewykluczone, że w przyszłości stanie się kolejną atrakcją turystyczną regionu.