Młodych trudno skusić

 autor: Kajetan Berezowski

 do pracy w kopalni nawet atrakcyjną ofertą finansową
W drugim tygodniu września ostatecznie dobiegła końca rekrutacja do klas pierwszych w technikach i szkołach zawodowych. Chętnych do nauki górniczego fachu jest jak na przysłowiowe lekarstwo. Mimo licznych zachęt tylko niewielkie grono absolwentów podstawówek ma zamiar związać swoje zawodowe życie z tą branżą.
Stypendia, atrakcyjne płace, liczne przywileje. Widać to za mało, żeby przekonać młodych ludzi do kształcenia w kierunkach górniczych. Nawet w Zespole Szkół Technicznych w Rybniku, który od kilku lat organizuje górnicze olimpiady wiedzy, w tym roku nie zdecydowano się na otwarcie klasy o specjalności technik górnictwa podziemnego. Powód prozaiczny – nie było chętnych do nauki. Uruchomiono za to dwie inne specjalizacje związane z maszynami i urządzeniami górniczymi. Każdy, kto zechce, będzie mógł zawrzeć umowę z Polską Grupą Górniczą, skorzystać ze stypendium i praktyk w kopalniach. W sumie w pierwszej klasie naukę rozpoczęło na tych kierunkach 60 uczniów. 
Ratunkiem stypendia
Podobna sytuacja ma miejsce w sąsiednim Wodzisławiu Śląskim. Tam również miejscowe Centrum Kształcenia Ustawicznego nie zdecydowało się na uruchomienie klas o wyłącznie górniczym profilu. Pierwszoklasistom zaproponowano naukę w kierunkach: technik mechatronik, technik mechanik i technik elektryk. W ofercie trzyletniej zawodówki pojawiła się również specjalność operator obrabiarek i elektryk. I w tym przypadku wszyscy ci, którzy widzą się w górnictwie, będą mogli skorzystać ze stypendiów i rozpocząć praktyki w zakładach górniczych.
– Do pierwszych klas przyjęliśmy ponad stu uczniów, a dzięki temu, że PGG wyszła z propozycją stypendiów także do uczniów klas drugich, liczymy, że takie praktyki wybierze nawet kilkudziesięciu chętnych – wylicza Wiesław Pawlica, zastępca dyrektora CKU.
W Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Jana Pawła II w Pawłowicach do klasy pierwszej o specjalności technik elektryk zgłosiło się ponad 50 kandydatów, ale przyjęto zaledwie 21. Techników mechaników w pierwszej klasie jest zaledwie 11, mimo że kandydatów było dwukrotnie więcej.
Takie mieliśmy w tym roku możliwości. Kandydatów było sporo, ponieważ częściowo nałożyły się na siebie dwa roczniki i miejsca znalazły się tylko dla najlepszych. Jednak nie otworzyliśmy klasy o typowo górniczym profilu. W ramach naszej oferty kształcenia działa natomiast klasa patronacka Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Uczniowie kształcą się w kierunkach technik mechanik i technik elektryk. Spółka zaoferowała stypendia w kwocie 250 zł miesięcznie i gwarancję zatrudnienia pod pewnymi warunkami – powiedział Andrzej Wowra, dyrektor ZSO w Pawłowicach. 
Stypendiami kuszą także w Powiatowym Centrum Kształcenia w Bieruniu. Przed laty szkoła była prawdziwą górniczą kopalnią kadr. Tyle tylko, że to już historia. Piętnastolatkom zaproponowano w br. kształcenie w kierunkach: technik mechanik i technik elektryk.
Jest zawarte porozumienie pomiędzy powiatem bieruńsko-lędzińskim a zarządem Polskiej Grupy Górniczej i na tej podstawie uczniowie mogą skorzystać z oferty PGG – wyjaśnia Teresa Horst, dyrektorka szkoły.
Spółka oferuje 250 zł miesięcznego stypendium, jeśli brak jest nieusprawiedliwionych nieobecności na zajęciach, dodatek wakacyjny pod warunkiem średniej co najmniej 4,0 w kwocie 1000 zł i kolejne 5000 zł na dobry start, już życiowy, po ukończeniu szkoły. W tym roku z takiej możliwości skorzystać ma kilkunastu uczniów. 
Obrzydzanie zawodu
Prawdziwy pat notują szkoły górnicze na Lubelszczyźnie. Dobre wyniki finansowe kopalni Bogdanka nie przemawiają do młodych ludzi. Mało kto widzi swą przyszłość w górnictwie.
 Zgłosiła się… jedna osoba. To efekt kampanii obrzydzającej tę profesję, która przetaczała się przez kraj ostatnimi laty. Mamy już tylko trzy górnicze klasy ze starszych roczników. Może na kurs kwalifikacyjny zgłoszą się jacyś chętni, ale w tym przypadku mowa jest już o dorosłych, a nie o młodzieży – rozkłada ręce Rafał Wójtowicz, wicedyrektor.
Zespół Szkół Górniczych w Łęcznej to już górnicza szkoła jedynie z nazwy. Do pierwszej klasy zgłosiły się trzy osoby chcące kształcić się w zawodach typowo górniczych.
Wobec tego podążamy w kierunku alternatywnym. Uruchomiliśmy kierunek technik urządzeń i systemów energetyki odnawialnej. Jest duże zainteresowanie – podsumowuje Maria Jarmuł-Snopek, p.o. dyrektora szkoły.