Opracowała: AT
W tle epidemia cholery
Co najmniej dziesięć ciał wydobyto w niedzielę z zasypanej kopalni złota w Lomera w kongijskiej prowincji Kiwu Południowe. Według lokalnych źródeł, na które powołało się założone przez ONZ kongijskie Radio Okapi, seria następujących po sobie osuwisk zasypała co najmniej kilkanaście prowizorycznych szybów wydobywczych, w których przebywało kilkudziesięciu nielegalnie poszukujących złota górników. Świadkowie uważają, że liczba ofiar śmiertelnych będzie znacznie wyższa, ponieważ wielu górników nadal uznaje się za zaginionych.
Chociaż dokładne okoliczności tego osuwiska nie zostały jeszcze ustalone, często są one spowodowane przez ulewne deszcze i niebezpieczne praktyki górników. A we wschodniej części kraju intensywnie padało przez minionych kilka tygodni. Górnicy kopią pionowe szyby, bez żadnych tarasów i zabezpieczeń. Ich głębokość często przekracza 50 metrów.
Lomera jeszcze do niedawna była spokojną wioską, o której istnieniu wiedziało niewielu mieszkańców Kiwu Południowego. Sytuacja zmieniła się w grudniu ubiegłego roku, gdy w jej górach odkryto złoto. W ciągu kilku dni wybuchła gorączka złota, która ściągnęła tysiące ludzi poszukujących pracy. W pół roku liczba ludności wzrosła z 1,5 tys. do ponad 12 tys. i wciąż rośnie. Lomera to obecnie kłębowisko chaotycznie wykopanych szybów górniczych i prowizorycznych chat.
Przybysze przynieśli ze sobą nie tylko sprzęt do płukania złota, ale i cholerę, która w bałaganie obozowiska znalazła doskonałe warunki rozwoju. - Na miejscu jest wszystko, co niezbędne do wybuchu epidemii cholery. Fatalne warunki higieniczne, w maleńkich, prymitywnych chatkach mieszka po kilkadziesiąt osób. Niemal nikt nie ma dostępu do czystej wody, dodatkowo pobocza błotnistych dróg służą za toalety. I jeszcze nie dotarły tutaj szczepionki - powiedziała PAP Solene Neulat z organizacji Lekarze bez Granic (MSF).
Do początku lipca w DRK 33 864 osoby zachorowały na cholerę, a zmarło z jej powodu 757 osób, według danych MSF.