Jerzy Markowski
zbudowano podstawy śląskiego przemysłu.
Dokładnie dwa tygodnie temu, na łamach Dziennika Zachodniego opublikowano doskonały, i dla mnie bardzo inspirujący, tekst Pana Adama Kowalskiego pt. “Współcześni Redenowie i Baildonowie pilnie potrzebni”. Problematyka jest tak pasjonująca, że zasługuje na obszerne opracowania badaczy zwłaszcza historii gospodarki. Ja na użytek tego skromnego felietonu, odniosę się do ostatnich dwóch zdań z powyższego artykułu, które brzmią, cytat: “Pilnie potrzebujemy do tego Redenów i Baildonów. Znacie jakichś?” To zdanie zakończono znakiem zapytania sugerując, że współcześnie takich nie ma. Ja twierdzę, że są, ale nie mają żadnych szans na powielenie sukcesów i dokonań naszych poprzedników, którzy wykorzystali szansę jaką dała natura, a ściśle geologia, naszemu regionowi, i zbudowali na Śląsku Górnym, Dolnym i w Zagłębiu, jeden z trzech najbogatszych i użytecznych gospodarce regionów przemysłowych Europy.
Dzieląc przeszłość na trzy okresy, tzn. od XVIII wieku do I wojny światowej, okres pomiędzy I. i II. wojną światową i lata powojenne zwane okresem PRL-u do roku 1989, posłużę się przykładami jedynie incydentalnymi dla okresu międzywojennego i po roku 1945, koncentrując się w tym tekście na okresie od XVIII do początku XX wieku.
To wtedy wizjonerzy i przedsiębiorcy budowali podstawy potęgi gospodarki Śląska niezwykle użyteczne państwom, do których ten region należał. Bo przecież do wybitnych twórców gospodarczej potęgi regionu trzeba zaliczyć takie postacie, jak:
- Friedrich Wilhelm von Reden - pochodzący z Hanoweru twórca podwalin funkcjonowania przemysłu, a zwłaszcza górnictwa wszelkich surowców naturalnych,
- John Baildon - pochodzący z Anglii twórca nowoczesnego przemysłu, a w szczególności hutnictwa żelaza i stali oraz odlewnictwa,
- Guido Henckel von Donnersmarck - inwestor śląskiego przemysłu górniczego i hutniczego, zwłaszcza hut cynku, a ponadto budowniczy monumentalnych budowli, jak chociażby pałacu w Świerklańcu i wyjątkowych budowli do dziś zdobiących Paryż i wiele miast w Niemczech i Austrii,
- Giovanni Battista Angelo Ballestrero, Włoch z Turynu, który ożeniony z Niemką zmienił swoje nazwisko na Johann Ballestrem dając korzenie wielkiemu rodowi, który stworzył m.in. w rejonie Zabrza i Rudy Śląskiej wielki potencjał przemysłu górniczego, koksowniczego i hutniczego, nie mówiąc już o perłach architektury np. w postaci Zamku w Pławniowicach,
- Wielopokoleniowy ród Schaffgotschów, którego ostatnimi przedstawicielami na Śląsku było małżeństwo Hansa Ulryka i Joanny Gryczek von Schomberg-Godulla przybranej córki zabrzanina Karola Goduli. To oni stworzyli niewyobrażanie bogaty potencjał przemysłu, budując jednocześnie liczne obiekty użyteczności religijnej, społecznej czy kulturowej oraz kopalnie węgla,
- Karol Godula, urodzony w XVIII. wieku w Makoszowach, najpierw zarządca dóbr Ballestremów, a potem potentat zwany “śląskim królem cynku”.
W tym miejscu nie sposób pominąć dorobku literackiego mecenasa Krzysztofa Lewandowskiego, który dzięki swoim wybitnym pracom o charakterze historyczno-beletrystycznym przybliżył nam czytelnikom jego książek życiorysy Karola Goduli w książce “Zostać Milionerem”, Guido Henckel von Donnersmarck’a w książce “Guido - Życie Skandalisty”, czy ostatnio wydanej pozycji “Reden - Zdrajca z Pomnika” poświęconej postaci Friedricha Wilhelma von Redena.
Wielu wybitnych postaci twórców potęgi gospodarczej regionu nie doczekało się jeszcze publikacji książkowych dotyczących ich życia i dokonań, ale powstają one ku pamięci tych, którzy pamiętać chcą i tych, co pamiętać powinni. W tej grupie osób, z tego okresu historycznego, nie sposób pominąć budowniczego miasta Bytomia, urodzonego w Westfalii prawnika wykształconego na uniwersytetach Bonn, Monachium, Heidelberg i Getyngi najdłużej sprawującego swój urząd nadburmistrza Bytomia Georga Brüninga. Cennym źródłem informacji o tej wielce zasłużonej, jakże po naszemu, zapomnianej postaci, jest książka prof. Piotra Obrączka, pt. “O Nadburmistrzu Brüningu i inne szkice”.
Do licznego grona wybitnych postaci tego okresu należą m.in.:
- Georg von Giesche urodzony pod Wrocławiem, pozostawił wspaniałe efekty swojego bogatego życia m.in. w Katowicach i dał początek światowemu koncernowi Georg von Giesche Erben,
- David Loewenfeld, Moritz Friedländer i Simon Leowi - Żydzi, budowniczowie Huty Friedenshütte, potem Huty Pokój wraz z dzielnicami Rudy Śląskiej i Nowego Bytomia i Chebziu, a zwłaszcza najstarszego domu towarowego na obszarze Polski - sławnego Kaufhausu wraz z osiedlem Rasik, gdzie mieszkali moja babcia i storczyk z kozą Cigą i królikiem Trusiem, a gdzie ja jeździłem na “wakacje” z pobliskiego Zabrza,
- Johann Christian Ruberg, zwany śląskim Faustem, twórca hutnictwa cynku i technologii produkcji galmanu, co stworzyło fundamenty wielkich koncernów przemysłowych Europy,
- Schmaia Czwiklitzer - protoplasta żydowskiego rodu budowniczych fabryk i obiektów handlowych oraz przetwórstwa spożywczego w rejonie Mikołowa, Łazisk i Orzesza,
- Oswald Lablack, Ferdynand Einsidel, inwestorzy górnictwa węglowego, m.in. na obszarze dzisiejszej Kopalni “Sośnica” w Gliwicach.
Aby zamknąć tę niekończącą się listę twórców przemysłu z tamtego okresu, pozwalam sobie na następujące konstatacje:
- Jak wysoka musiała być wówczas efektywność ekonomiczna przemysłu ciężkiego i górnictwa, skoro jego właściciele nie tylko inwestowali w swoją infrastrukturę przemysłową, ale również budowali kościoły, drogi, osiedla, szpitale, szkoły. Ta refleksja jest szczególnie istotna dziś, kiedy nasz przemysł nie potrafi zarobić na siebie, już nie mówiąc o swoim rozwoju. Przyczyną jest obsesyjna polityka podatkowa państwa i drenaż ze strony instytucji otoczenia przemysłu,
- Jak proste musiały być procedury formalne związane z uzyskaniem koncesji na wydobycie czy zgód budowlanych, skoro majątek ten powstał w kilka, kilkanaście lat. Dziś monstrualne procedury prawne powodują, że np. proces uzyskania samej koncesji na wydobywanie węgla trwa od 10 do 17 lat!
Tylko te dwa powyższe powody pokazują, że ówcześni wielcy inwestorzy naszego przemysłu dziś nie wybudowaliby po prostu nic! Tak bowiem działa obsesyjna polityka państwa, w którym teksty o wolności gospodarczej są tylko sloganami.
Ponieważ we wstępie tego tekstu zaplanowałem przynajmniej incydentalne przywołanie spektakularnych bohaterów budowania potencjału gospodarczego czy socjalnego w dwóch innych późniejszych okresach, to trzeba przytoczyć co najmniej dwa przykłady. Dla okresu międzywojennego to działalność inż. Eugeniusza Kwiatkowskiego, który w ciągu 8 lat zdążył doprowadzić do powstania miasta i Portu Gdynia, polskiej floty handlowej, fabryk Centralnego Okręgu Przemysłowego, w tym lotniczego, Warszawskiego Okręgu Przemysłowego i Stalowej Woli. I to wszystko w biednej Polsce okresu międzywojennego. Jest pytanie, dlaczego on to zrobił. Odpowiedź jest prosta - bo polityka państwa temu sprzyjała, a rząd tak chciał. Dla okresu powojennego - PRL, powołam się na śląski przykład wojewody śląskiego generała Jerzego Ziętka, któremu doskonałą książkę poświęcił przywołany powyżej Krzysztof Lewandowski. To on, legendarny “Jorg”, doprowadził do wybudowania Stadionu Śląskiego z otaczającym go parkiem, kompleksu sanatoryjnego w Ustroniu, Szpitala Górniczego, Leśnego Pasa Ochronnego GOP, pierwszych w Polsce dróg dwupasmowych (“wiślanka”), sławnych kukurydz w Katowicach, Szpitali m.in. w Reptach i wielu innych obiektów.
W tym miejscu trzeba zadać pytanie jak on to zrobił. Odpowiedź jest prosta. Bo miał w “dupie” procedury i miał świadomość swojej charyzmy i władzy, którą sprawował. Ponadto wierzył w tezę, którą wielokrotnie o Ziętku przytaczał Kazimierz Kutz; Ziętek pytany o motywację swojego postępowania, odpowiadał: “bo sam sie robi dlo ludzi”.
Moje własne doświadczenie, jedynego żyjącego polaka, który doprowadził do wybudowania i uruchomienia ostatniej powstałej kopalni węgla kamiennego w Polsce, sprowadzę do prostej refleksji. Po uruchomieniu Kopalni “Budryk” przez 11 lat chodziłem od NIK-u do prokuratur tłumacząc się z zarzutu, cytuję: “wprowadziłem cztery kolejne rządy RP w błąd od roku 1990 do 1995 budując kopalnię w Ornontowicach”. Ano prawda, ograłem ich, ale zgodnie z prawem, bo kopalni miało nie być, a jest! Niemniej nadal trawi mnie pytanie; czemu tak jest, że za wybudowanie kopalni chcą posadzić za kratami, a za likwidację kopalni, w której pozostają wielomilionowe zasoby węgla, nie ma nawet pytania o uzasadnienie? Odpowiedź jest prosta. Bo taka jest polityka gospodarcza wszystkich kolejnych rządów tzw. III RP. Zatem Panie Premierze, czas to zmienić!