Ruska dezinformacja

autor: Aldona Minorczyk-Cichy

 nadal bardzo groźna
Energetyka i górnictwo znalazły się na celowniku rosyjskich służb zajmujących się dezinformacją. Najbardziej kuriozalny przykład to wiadomości z 1 marca o kilkuset pozbawionych organów ciałach rzekomo znalezionych w kopalni Bogdanka i znajdujących się przy nich mundurach Sił Zbrojnych Ukrainy. Tzw. polskie wątki są podsuwane przez moskiewskie farmy trolli światowej prasie także w sprawie wybuchu Nord Stream 2, a w najbliższym czasie należy się spodziewać wysypu fałszywek na temat energetyki jądrowej. Mieliśmy też do czynienia z bezczelnym szantażem wobec górniczego Famuru.
Atak armii Putina na Ukrainę i kryzys energetyczny spowodowały, że wojna informacyjna nabrała rozpędu. Jak przekazują media, najprawdopodobniej pierwszą osobą, która przekazała fałszywe informacje o „wypatroszonych” ciałach ukraińskich żołnierzy w kopalni Bogdanka, których narządy trafiły na czarny rynek, był Rusłan Ostaszko, pracownik jednej z rosyjskich stacji telewizyjnych.
Sensacje wyssane z palca szybko przebiły się do mediów społecznościowych w kilku krajach. Rozpowszechniały je konta zaangażowane jeszcze rok temu w sianie antyszczepionkowej propagandy, także sterowanej z Kremla. LW Bogdanka szybko zareagowała i wystosowała stanowcze dementi.
W związku z opublikowaniem przez niektórych nadawców na Facebooku fałszywych informacji na temat ukraińskich żołnierzy, Lubelski Węgiel Bogdanka dementuje wszystkie zawarte tezy w tych artykułach i jednoznacznie potępia takie działania, zmierzające do celowej dezinformacji polskich czytelników – podkreślił Jan Matysik, rzecznik prasowy spółki, w nadesłanym komunikacie.
Także Stanisław Żaryn, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, poinformował, że „rosyjska propaganda kolportuje kłamstwa”.
Przez Kreml sterowane są również informacje wokół eksplozji w rurociągach Nord Stream 1 i 2. Media, w tym te uważane za w miarę poważne, piszą o polskich śladach i rzekomej proukraińskiej grupie, która stoi za uszkodzeniem gazociągów, do którego doszło we wrześniu 2022 r. Jedna z niemieckich gazet informuje o ekipie składającej się z lekarki, kapitana polskiego jachtu i czterech nurkach, którzy przewieźli półtonowy ładunek wybuchowy…
Przypomnijmy, że Nord Stream 1 i 2 łączyły Rosję z Niemcami. Pierwszy gazociąg służył do przesyłu ogromnych ilości surowca, drugi – nie został uruchomiony. Jego certyfikację zablokowano, został też objęty sankcjami w związku z atakiem na Ukrainę.
Polskie służby specjalne informują na rządowym serwisie, że „Polska jest od lat celem ataków informacyjnych i propagandowych ze strony Federacji Rosyjskiej (…) Służby specjalne na bieżąco monitorują podejrzane aktywności w sieci Internet, w tym w mediach społecznościowych, identyfikując najgroźniejsze przejawy dezinformacji, propagandy i ataków informacyjnych wymierzone w nasze państwo”.
Rządowi eksperci jako przykład podają informacje na temat rzekomego skażenia nad Polską w związku z zagrożonymi atakiem ukraińskimi elektrowniami atomowymi. Wykorzystywano skojarzenia z Czarnobylem.
„Celem operacji – informują polskie służby specjalne – było sianie paniki i tworzenie chaosu informacyjnego w Polsce, podsycanie animozji w relacjach polsko-ukraińskich, budowanie negatywnych emocji wokół energetyki atomowej, budowanie podłoża do dalszych manipulacji Polakami, podważanie zaufania do instytucji państwowych, osłabienie wiarygodności informacji”.
Służby podają, że jedną z najczęstszych teorii spiskowych promowanych obecnie w mediach są fake newsy łączące rozprzestrzenianie się koronawirusa z technologią 5G. Z doniesień medialnych wynika, że wirus jest rozsiewany za pomocą masztów 5G, albo że epidemia została wymyślona w celu przykrycia szkodliwego działania nowej technologii. Rozpowszechnianie tych teorii spiskowych w Wielkiej Brytanii doprowadziło do podpalenia kilku masztów 5G. Takie działania informacyjne identyfikowane są również w Polsce.
Niedawne wydarzenia pokazują, że dezinformacja to niejedyny sposób Rosjan na destabilizację polskiej gospodarki. ABW donosi o szantażu wobec górniczego Famuru i próbie wymuszenia sprzedaży za bezcen, czyli 100 tys. rubli (5800 zł) jego spółek w Rosji i Kazachstanie. Ich rzeczywista wartość wynosi około 70 mln zł. Jak poinformował Marek Biernacki, były szef MSWiA, to była zaplanowana operacja służb specjalnych.