Kolejny raz ratownicy

 
  autor: AMC
 górniczy udzielali pomocy przedmedycznej nie pod ziemią, a na drodze
 
Zawodowi ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu jako pierwsi reanimowali  kierowcę poszkodowanego w tragicznym wypadku na A1 na wysokości zjazdu Knurów-Gierałtowice. 
- Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy – Paweł Małek, szef grupy wysokościowej CSRG, podsumował udział zawodowych ratowników górniczych w udzielaniu pomocy ofierze wypadku drog. Kierowca pomimo dalszych czynności resuscytacyjno-oddechowych prowadzonych przez strażaków i zespół medyczny niestety nie przeżył. Obrażenia okazały się zbyt poważne.
Z pewnością nie tak wyobrażali sobie ten dzień (7 czerwca) zawodowi ratownicy górniczy CSRG z grupy wysokościowej, którzy rano jechali na wspólne ćwiczenia z policjantami, zaplanowane w nieczynnym już szybie Leon III w Rydułtowach. Na autostradzie A1 na wysokości zjazdu Knurów-Gierałtowice znaleźli się dosłownie chwilę po zdarzeniu drogowym, w którym  uczestniczyły dwa samochody.
- Ratownicy górniczy natychmiast przystąpili do działania, sprawdzając stan osób poszkodowanych w  jednym z samochodów, jednak okazało się, że nikt nie wymagał natychmiastowej interwencji medycznej. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w drugim pojeździe, gdzie za kierownicą znajdowała się osoba nieprzytomna w bardzo złym stanie. Zawodowcy z CSRG od razu przystąpili do reanimacji, którą prowadzili aż do momentu przybycia straży pożarnej i karetki pogotowia. Zespół medyczny kontynuował walkę o życie kierowcy, jednak ostatecznie lekarz stwierdził zgon poszkodowanego - wyjaśnia Robert Wnorowski, rzecznik CSRG.
To nie pierwsza sytuacja, gdzie zawodowi ratownicy górniczy musieli wykazać się umiejętnościami z kwalifikowanej pierwszej pomocy przedmedycznej nie pod ziemią, a na drodze. Kilka lat temu udało im się uratować życie kierowcy autokaru, który stracił przytomność. Mężczyzna dzięki szybkiej interwencji odzyskał funkcje życiowe, a następnie przekazany został zespołowi medycznemu z karetki pogotowia.