Pracownik Ruchu Jankowice

autor: KZM

 uhonorowany za swój bohaterski czyn
 
 
Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat” – te słowa zostały napisane w liście gratulacyjnym. Otrzymał go Jacek Kuczera, górnik Ruchu Jankowice KWK ROW od kierownictwa tego zakładu wchodzącego w skład Polskiej Grupy Górniczej. 
Czytamy w nim też: „Składamy Panu wyrazy uznania, szacunku oraz dziękujemy za zachowanie godnej postawy w chwili zagrożenia ludzkiego życia.”. Podziękowania w imieniu całej załogi złożyli pracownikowi dyrektorzy: KWK ROW Tomasz Tkocz oraz ds. pracowniczych Dariusz Szlachta. Stało się to podczas uroczystości w dyrekcji Ruchu Jankowice, we wtorek, 8 sierpnia. Związana była ona z wydarzeniem, do którego doszło niespełna trzy tygodnie wcześniej – 21 lipca – na drugim końcu Polski, w Jarosławcu.
W dniu tym Jacek Kuczera rozpoczynał rodzinny urlop nad Bałtykiem. Z córką brodził w wodzie przy brzegu. Morze zbyt spokojne nie było. W pewnym momencie zauważył, że przy falochronie topi się chłopczyk.
 Powiedziałem tylko córce, żeby została na brzegu i ruszyłem w kierunku chłopca – wspomina Jacek Kuczera. - To był odruch, bo jak inaczej mogłem postąpić?
Spanikowane dziecko zaczęło wciągać pod wodę ratującego go mężczyznę. W sukurs ojcu przyszła Ania, 9-letnia córka Kuczery. Zaczęła głośno krzyczeć, że tata się topi i zwróciła uwagę innych plażowiczów. Wszyscy się zbiegli. Dwóch mężczyzn pośpieszyło z pomocą. Przejęło chłopca. 
- Złapałem się falochronu razem z nimi. W tym czasie ludzie utworzyli łańcuch życia, dopłynęli też ratownicy i wyciągnęli nas z wody – wspomina Jacek Kuczera. 
- Nawet nie chcę myśleć, jakby mogło się to skończyć, gdyby nie reakcja mojej Ani – dodaje.
Ratownicy niedoszłego małego topielca przenieśli do punktu medycznego, opatrzyli, bo był cały poobijany o falochron, a później zabrała go karetka.
- Babcia chłopca była w ogromnym szoku, płakała – opowiada Jacek Kuczera. - Ja też byłem w dużym szoku, ale szybko ochłonąłem.
Mocno przestraszyła się jego żona. Mają trójkę dzieci. Do tego wydarzenia doszło w pierwszym dniu ich urlopu  na plaży zwanej „Dubaj”.
Uratowałem życie i chyba każdy, by tak postąpił – skwitował sytuację górnik dołowy Ruchu Jankowice.
Kierownictwo KWK ROW dostrzegło wyjątkowość postawy swojego pracownika. Stąd wyróżnienie dla niego.
- Nagroda jest symboliczna, wynika z naszego uznania do czynu pana Jacka Kuczery – powiedział dyrektor KWK ROW Tomasz Tkocz i dodał: - To działanie obywatelskie, które moim zdaniem wynika z etosu pracy górnika. Górnicy na kopalni ufają sobie, bo są w tej swojej trudnej pracy zależni od siebie. Dlatego i w sytuacji poza kopalnią pan Jacek umiał się odpowiednio zachować. Oby podobnych sytuacji było jak najmniej, a jeśli się już zdarzą, oby miały swój szczęśliwy koniec, tak jak w tym przypadku. W odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie pojawił się człowiek, który był w stanie nieść pomoc i z tego jesteśmy dumni.
– Chcieliśmy pana Jacka nagrodzić, bo ta sytuacja jest dla wszystkich nietuzinkowa. To jest bohaterstwo i odwaga, i mało kto by się zdecydował na to – stwierdził dyrektor ds. pracowniczych Dariusz Szlachta.
Gdy Jacek Kuczera wrócił z urlopu koledzy gratulowali mu odwagi.