Polski przemysł wydobywczy

autor: Anna Zych 

ma przed sobą długą perspektywę istnienia. Branża niech nadal trwa!
 Górnictwo nie jest wszystkim, ale bez górnictwa wszystko jest niczym – głosi cytat przypisywany słynnemu niemieckiemu fizykowi, laureatowi Nagrody Nobla Maksowi Planckowi. Przywołuje się go w różnych kontekstach, w ostatnich latach zazwyczaj po to, aby pokazać, że górnictwo po likwidacji kopalń węgla energetycznego nadal będzie istniało.
I nie chodzi wyłącznie o bogatą tradycję, tak pieczołowicie kultywowaną podczas barbórkowych akademii, karczm i biesiad, wpisaną nawet na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Górnictwo jest bowiem niezbędnym elementem funkcjonowania ludzkości. Z danych Minerals Education Coalition wynika, iż każdy spośród 8 miliardów mieszkańców Ziemi zużywa co roku 4828 kg surowców skalnych (budowa dróg, mostów, gmachów, zastosowania chemiczne), 3215 kg piasku i żwiru (produkcja betonu, asfaltu, dróg, cegieł), 162 kg soli (przemysł spożywczy, chemiczny, odladzanie dróg, rolnictwo), 108 kg rud żelaza (produkcja stali konstrukcyjnej i blach stalowych), 11 kg aluminium (produkcja samochodów, budynków, pojemników na napoje), 4 g litu (wytwarzanie baterii i urządzeń technologicznych), 63 kg glinu (produkcja płytek podłogowych i ściennych naczyń, żwirku dla kotów, papieru i cegieł) 6 kg miedzi (budownictwo, transport, hydraulika, części elektryczne i elektroniczne, energia odnawialna), 5 kg ołowiu (transport, baterie, sprzęt elektryczny), 3 kg cynku (uodparnianie metali na rdzę, produkcja metali i stopów, farb, gumy, środki ochrony zdrowia, kremy), 16 kg sody kalcynowanej (produkcja szkła, detergentów, leków, dodatek do żywności i uzdatniania wody), 2 kg manganu (produkcja stali budowlanej), 22 g srebra (produkcja samochodów, baterie, sprzęt medyczny, fotowoltaika).
Wszystko to surowce kopalne, pozyskiwane w działalności górniczej. Obok nich przeciętny mieszkaniec Ziemi zużywa rocznie także surowce energetyczne: 4155 l ropy naftowej, 2677 l gazu ziemnego, 1492 kg węgla oraz 68 gr uranu.
Jak wskazuje prof. AGH dr hab. inż. Paweł Bogacz z Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, liczba kopalin wydobywanych na świecie zwiększyła się w okresie ostatnich czterdziestu lat o 80 proc.
– Z badań największej organizacji zrzeszającej producentów branży górniczej i hutniczej, ICMM wynika, iż udział górniczych łańcuchów wartości w PKB wszystkich krajów świata przekracza 50 proc. W Polsce właścicielami kopalń, obok spółek węglowych, są takie firmy jak: Orlen, Kryniczanka, Paradyż, Atlas, PGNiG, Grupa Azoty, Bumech czy KGHM – wskazuje naukowiec.
Zdaniem prof. Bogacza popyt na produkty górnicze rośnie – wynika to ze zwiększającej się populacji Ziemi i rosnącej potrzeby konsumowania.
Wzrost produkcji górniczej prognozuje również Międzynarodowa Agencja Środowiska, która łączy ten fakt z przechodzeniem na gospodarkę zeroemisyjną, która generuje znacząco zwiększone zużycie surowców. Wbrew temu, co dzieje się w Polsce – przypomnijmy, 17 funkcjonujących w naszym kraju zakładów górniczych wydobyło do końca września niespełna 35 mln t węgla – węgiel kamienny przeżywa na świecie renesans, a 2022 był kolejnym rokiem, w którym zanotowano rekordowe wydobycie tego surowca, wynoszące 8,6 mld t. A to dlatego, że węgiel jest surowcem tanim, spalanym w prosty sposób. Także w Polsce jeszcze przez dziesięciolecia będzie dla niego miejsce, jako stabilizatora rynku energetycznego wykorzystującego źródła odnawialne.
Jak opowiada prof. Marek Cała, dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami AGH oraz prezydent Światowego Kongresu Górniczego, ukute w Polsce hasło „Mining is OK” padło na bardzo podatny grunt podczas otwarcia tegorocznego 26. Światowego Kongresu Górniczego w Australii.
– Od razu po tym przemówieniu usłyszeliśmy deklarację premierki stanu Queensland Annastacii Palaszczuk, że Australia właśnie uchwaliła narodową strategię w zakresie pierwiastków krytycznych. Wierzę, że u nas także coraz więcej ludzi zacznie wierzyć, że to górnictwo jest OK. Bo bez górników nie da się żyć, działać, budować, gospodarować i zarządzać państwem – powiedział prof. Cała.