autor: TCZ
. Nowe przepisy zmniejszą bezpieczeństwo pracy górników, wzrosną też koszty
Stały Komitet Rady Ministrów przyjął w czwartek nowelizację ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. - Myślę, że jednorazowa odprawa w wysokości 170 tys. zł, a także uprawnienia do wcześniejszych urlopów górniczych spowodują, że wiele osób chętnie skorzysta z tych rozwiązań - komentuje Jerzy Markowski, ekspert górniczy, były wiceminister gospodarki. Zauważa on jednak uchybienia w projekcie ustawy.
- Sytuacja jest nieco absurdalna, bo ustawa o funkcjonowaniu górnictwa jest narzędziem do realizacji umowy społecznej, której nie możemy jeszcze wdrożyć, ponieważ nie została notyfikowana przez Unię Europejską - komentuje Jerzy Markowski.
Jak dodaje, dokument jest bardzo spóźniony, bo załogi kopalń, jak i same kopalnie, od dawna oczekują już narzędzia, które pozwoli na zmniejszenie poziomu zatrudnienia – i to nie w trybie zwolnień, tylko za sprawą znanego od końca lat 90. programie dobrowolnych odejść.
- Myślę, że jednorazowa odprawa w wysokości 170 tys. zł, a także uprawnienia do wcześniejszych urlopów górniczych spowodują, że wiele osób chętnie skorzysta z tych rozwiązań. Zmniejszy to zatrudnienie w spółkach i - choć w minimalnych stopniu - uzdrowi ich sytuacją ekonomiczną, bo wydajność tych podmiotów jest dramatycznie niska - podkreśla były wiceminister gospodarki.
Markowski: Kopalnie nadal powinna likwidować SRK
Jerzy Markowski krytykuje przepis dotyczący likwidacji kopalń i przeniesienia tych uprawnień z SRK na poszczególne spółki węglowe. - Przecież to de facto inteligentny sposób wygaszania górnictwa przy użyciu środków publicznych. Nie wierzę, że usprawni to procesy likwidacyjne. Same kopalnie dobrze wiedzą, że nie da się ich likwidować w części, wyłączając poszczególne składowe zakładu. Albo likwiduje się ją w całości, albo wcale. Optymalna była doktryna, według której po zakończeniu wydobycia kopalnia była przenoszona do SRK. Teraz będziemy obserwować pogarszające się bezpieczeństwo pracy, ale utrzymywanie wysokich kosztów stałych przy „wycinaniu” kolejnych części kopalń będzie też przekładało się na większe straty. Mam wrażenie, że ten przepis wymyślił jakoś „Mały Kazio”, który nie wie, co to jest kopalnia i jak funkcjonuje - ocenia ekspert.
Podsumowuje: Ubolewam, że to wszystko dzieje się w sytuacji, gdy nadal brakuje Polityki Energetycznej Państwa, kolejny rząd nie radzi sobie ze zbilansowaniem zdolności energetycznej w oparciu o realne zapotrzebowanie kraju, a nasza gospodarka – zamiast być wzmacniania – jest osłabiana w obliczu zagrożenia wojennego.