Okołogórnicze obawy

Trybuna Górnicza  autor: MD

Górnictwo węgla kamiennego jest gałęzią polskiego przemysłu, o której można powiedzieć,
 że jest wciąż restrukturyzowana. Jednak 2020 r. przyniósł decyzje, które sprawiły, że w Polsce pojawił się na horyzoncie kres wydobycia węgla. Ma to nastąpić w 2049 r.
Oczywiste jest, że zamknięcie kopalń niesie ze sobą szerokie konsekwencje społeczno-gospodarcze. Zagadnieniu temu przyjrzało się Centrum Badań i Rozwoju Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, które opracowało ekspertyzę na zlecenie Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Skupiono się w niej na sytuacji przedsiębiorstw okołogórniczych w Polsce. 
Potrzeba szerszego kontekstu
Pierwszy istotny fakt dotyczy liczby osób zatrudnionych w kopalniach. Według opracowania jest to ok. 83 tys. osób. To 2 proc. spośród ogólnej liczby mieszkańców Śląska, których w sumie jest blisko 4,5 mln. Trzeba jednak zauważyć, że ok. 400 tys. osób jest związanych pośrednio z górnictwem i współpraca z nim to źródło ich utrzymania.
Eksperci z Uniwersytetu wskazują, że w związku z tym konieczna jest więc zmiana myślenia o sytuacji ekonomicznej na Śląsku i postrzeganie problemu górnictwa w dużo szerszym kontekście niż dotychczas. Dotyczy to konsekwencji wygaszania kopalń dla dużo szerszej grupy osób i podmiotów oraz wpływu na sytuację gospodarczą całej Polski.
W 2019 r. produkt krajowy brutto na jednego mieszkańca wynosił na Śląsku od 60,6 do 65,5 tys. zł. Taki rezultat lokował woj. śląskie wśród najbogatszych, przy średniej dla całego kraju wynoszącej 59,6 tys. zł. Zdaniem ekspertów niebawem może być to jednak jedynie wspomnieniem. Uważają oni, że do opisu sytuacji ekonomicznej Śląska nie wystarczy brać pod uwagę górnictwa i tradycyjnie rozumianej branży okołogórniczej. Konieczna jest bowiem ocena realnych konsekwencji zamykania kopalń dla gospodarki i społeczeństwa.
To podstawa do zbudowania nie tylko efektywnego planu transformacji energetycznej, który uwzględni wsparcie dla wszystkich podmiotów związanych z branżą górniczą (od górników przez przedsiębiorstwa okołogórnicze i ich pracowników, dostawców w łańcuchu, aż po samorządy pozbawione wpływów z podatków), ale także wsparcie innych przedsiębiorstw niepowiązanych bezpośrednio i często niekojarzonych z górnictwem. Konieczne jest także włączenie i aktywne wsparcie lokalnych samorządów” – wskazano w ekspertyzie.
Skrytykowane zostały także plany tworzone dla regionu. Oceniono, że żaden z nich nie wniósł nic nowego, a jedną z ich wspólnych wad jest brak jasnego wskazania źródeł finansowania.
Transformacja polskiego górnictwa i energetyki nabrała tempa po decyzjach, które miały miejsce w grudniu 2020 r. Polski rząd zgodził się na podwyższenie celu redukcji emisji CO2 do 55 proc. do końca 2030 r. Eksperci wskazują, że tym samym wysokoemisyjna energetyka oparta na węglu będzie absolutnie nieopłacalna, bo uprawnienia do emisji CO2 będą rosły, by potem utrzymywać się na wysokim poziomie. 
Łańcuch powiązań
Konsekwencje zmian odczują kopalnie, ale także firmy działające w ich otoczeniu, czyli dostarczające produkty i usługi oraz wykorzystujące węgiel jako podstawowy surowiec do produkcji. Łańcuch powiązań sprawia, że ich kondycja jest zależna od sytuacji zakładów wydobywczych. To szerokie zaplecze może zatrudniać nawet ok. 400 tys. osób.
Dlatego wygaszanie górnictwa bez adekwatnego wsparcia dla tych szeroko rozumianych przedsiębiorstw okołogórniczych może doprowadzić do olbrzymiego wzrostu bezrobocia, głównie na Śląsku, ale także w innych częściach kraju. W tym miejscu należy również wspomnieć o instytucjach państwowych i samorządowych będących istotnymi interesariuszami branży, choć powiązania przyczynowo-skutkowe są trudne do oszacowania w tym przypadku. Dlatego raport skupia się wyłącznie na trzech grupach przedsiębiorstw. Pierwsza to podmioty dostarczające produkty i usługi.
Drugą stanowią odbiorcy węgla. Ostatnią są natomiast podmioty, które funkcjonują głównie dzięki dostarczaniu produktów oraz świadczeniu usług górnikom, ich rodzinom, a także te działające w bezpośredniej bliskości kopalń. Badacze przyjęli, że liczba pracowników powiązanych bezpośrednio z branżą górniczą wynosi 120 tys.
W ekspertyzie odniesiono się także do zagranicznych doświadczeń w zakresie transformacji górnictwa. Przedstawiono niemiecki scenariusz, który ma być wzorem dla polskich przemian. Podkreślono jednak, że likwidacja 33 tys. miejsc pracy u naszych zachodnich sąsiadów trwała 11 lat i kosztowała 15 mld euro. Pomimo tego trudno mówić o prosperity regionów pogórniczych w Niemczech.