Jeszcze cztery lata temu premier Andrej Babiš

 Portal gospodarka i ludzie  autor: Kajetan Berezowski

  przewidywał, że OKD będzie wydobywać węgiel przynamniej do 2024 r.
Na sobotę, 18 września, zaplanowano w tym roku obchody Dnia Górnika w Republice Czeskiej w Karwinie. Czy będzie to ostatnie górnicze święto, któremu patronuje od lat spółka OKD?
 Wysokie ceny węgla na rynkach sprawiły, że czescy górnicy ponownie poczuli się pewniej. Zarząd spółki OKD wierzy, że do końca 2022 r. zarobi na sprzedaży węgla tyle, że zdoła zwrócić swoje zadłużenie wobec państwa, które jest właścicielem firmy. W br. spodziewane są przychody na poziomie 7 mld koron przy wydobyciu ok. 2 mln ton węgla.
Cieszę się, że OKD dobrze sobie radzi i że nasza decyzja o przejęciu spółki okazała się trafiona – stwierdził premier Andrej Babiš, który już w lipcu odwiedził spółkę.
Jeszcze cztery lata temu Babiš przewidywał, że OKD będzie wydobywać węgiel przynamniej do 2024 r. Ostrożnie mówiło się wtedy nawet o wydłużeniu jej żywotności do 2030 r., jeśli warunki na to pozwolą. W rozmowie z dziennikarzem portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie mówił:
- Jestem bardzo usatysfakcjonowany faktem, że państwo czeskie ponownie sprawuje kontrolę nad przemysłem wydobywczym węgla kamiennego, nad spółką OKD. Byłem jednym z tych, którzy nalegali na takie właśnie rozwiązanie. Sprawowałem wówczas urząd ministra finansów. Wspólnie z panem Michalem Kucą, przewodniczącym rady nadzorczej OKD, poszukiwaliśmy najlepszego wyjścia z sytuacji. Plajtującej prywatnej firmie zagrażała likwidacja i wyprzedaż majątku. Jestem dziś przekonany, że znaleźliśmy najlepsze rozwiązanie ze wszystkich możliwych, czyli powtórną nacjonalizację przedsiębiorstwa. Nie było to łatwe zadanie, ale skutecznie przekonaliśmy do tego planu organy władzy i społeczeństwo – podkreślił.
Dziś rzeczywistość zmieniła się diametralnie. Pandemia COVID-19 i spadki cen surowca znacząco wpłynęły na kondycję finansową spółki. Jej zarząd nosił się z zamiarem szybkiego zamknięcia ostatniej kopalni ČSM w Karvinie, przynajmniej do końca 2023 r. I to pomimo faktu, że eksploatuje ona coraz więcej węgla koksowego. W maju br. było to już prawie 80 proc. Resztę stanowi węgiel energetyczny.
Tymczasem z węgla produkuje się obecnie prawie połowę energii elektrycznej w Czechach. Pokrywa jedną czwartą zapotrzebowania na ogrzewanie gospodarstw domowych. Według obecnych planów powinien odgrywać ważną rolę w gospodarce do lat 30. XX w.
Międzynarodowa Agencja Energetyczna wezwała Czechy do ostatecznego wycofywania się z energetyki węglowej.
„Wzywamy czeski rząd do lepszego wykorzystania różnych niskoemisyjnych źródeł energii, które mogą pomóc w bezpiecznym przejściu na czystszy system energetyczny i zasilać jego gospodarkę przez dziesięciolecia” – brzmi apel MAE do rządu w Pradze.
MAE, która w swoim najnowszym badaniu dokonała dogłębnego przeglądu czeskiej polityki energetycznej, stwierdziła, że kraj ten powinien wspierać społeczności na obszarach, które będą dotknięte restrukturyzacją przemysłu.
Republika Czeska musi zrobić więcej, aby osiągnąć cele Unii Europejskiej (UE) w zakresie energii i klimatu do 2030 r. – napisano w raporcie.
MAE wzywa również Pragę do rozważenia utworzenia wyspecjalizowanej agencji, która skupi się na efektywności energetycznej podczas wdrażania programów wsparcia. Według opracowań MAE malejące zużycie węgla w latach 2009-2019 pomogło zmniejszyć wynikającą z tego emisję CO2 w Czechach o 14 proc.
Nowa polityka energetyczno-klimatyczna Unii Europejskiej, w tym pakiet „Fit for 55”, prawdopodobnie wymusi wcześniejsze wycofanie się Czech z energetyki węglowej. Rosnące ceny uprawnień do emisji spowodują, że węgiel będzie mniej konkurencyjny w stosunku do innych źródeł energii elektrycznej i ciepła.