Górnictwu potrzeba

stabilnych przepisów

 JD
Na koniec 2021 roku w polskim górnictwie funkcjonowało 71 ścian wydobywczych, czyli o 6 mniej niż rok wcześniej. Od otoczenia regulacyjnego górnictwa będzie zależało to, czy można będzie planować zwiększanie wydobycia w dłuższej perspektywie.
W świecie węgiel ma się dobrze.
W tym roku produkcja węgla może przekroczyć 8 mld ton.
Polska z wydobyciem rzędu 55 mln ton rocznie jest nieliczącym się graczem.
W dalszym ciągu nie wiadomo, czy węgiel będzie paliwem przejściowym w transformacji
W Polskiej Grupie Górniczej, naszej największej spółce węglowej, chcą w przyszłym roku zwiększyć wydobycie. Przewidywano poziom wydobycia wynoszący 22,5 mln ton, natomiast aktualny plan na rok przyszły to 23,5 mln ton, zatem o milion ton więcej.
Coraz częściej słychać opinie, że nierozsądnym byłoby ograniczanie wydobycia krajowego, skoro węgiel pozostaje wiodącym surowcem w naszym miksie energetycznym. W krajach UE także wraca się do węgla, bowiem priorytetem w realiach kryzysu energetycznego jest kontynuacja produkcji przemysłowej i zapewnienie dostaw energii. Wystarczy tu spojrzeć chociażby na Niemcy.
Tomasz Rogala, prezes zarządu Polskiej Grupy Górniczej wskazuje, że w dalszym ciągu nie wiadomo, czy węgiel będzie paliwem przejściowym w transformacji, bowiem Komisja Europejska nadal stawia na gaz ziemny mimo jego horrendalnych cen. Zadania nie ułatwiają również śląskie samorządy, odmawiając wydawania jakichkolwiek koncesji na wydobycie w przyszłości.
- Najtańsze górnictwo to górnictwo zrównoważone, czyli takie, które zawiera kontrakty i według nich określa wielkość produkcji, dostarczając zamówiony węgiel – podkreślał Tomasz Rogala na antenie Radia Katowice. Przyznał przy tym, że występuje duża różnica cen na korzyść węgla z polskich kopalń.
W górnictwie procesy inwestycyjne są czasochłonne i kapitałochłonne
- Jeszcze kilkanaście miesięcy temu rozmawialiśmy o zamykaniu kopalń, obowiązywały dogmaty unijnej polityki energetycznej, że gaz rosyjski będzie zawsze dostępny i tani, a energie będzie tanieć tym bardziej, im więcej OZE w miksie energetycznym - mówił Rogala.-  Dzisiaj wystarczy porównać cenę 1720 zł/MWh w Austrii (z 81 proc. udziałem OZE) i w Polsce (960 zł/MWh z 17 proc. OZE). Stan faktyczny jest dziś taki, że jedna megawatogodzina elektryczności z węgla kosztuje 200 zł, a z gazu ziemnego 1850 zł - wyliczył Tomasz Rogala.
W górnictwie trzeba też zawsze uwzględniać, że może nagle dojść do nieprzewidzianych zdarzeń. Przykładowo na skutek niedawnego zaciśnięcia ściany Lubelski Węgiel Bogdanka wskazał, że wydobędzie w tym roku około 8,3 mln ton węgla. Podobnie w przyszłym, wobec wcześniej planowanych około 9,2 mln ton.
W górnictwie procesy inwestycyjne są czasochłonne i kapitałochłonne. Co najmniej dwa lata mijają od inwestycji w drążenie chodników i zakup drogich maszyn do uzyskania efektu produkcyjnego. Potem problemem jest też gwarancja odbioru wydobytego węgla, aby nie stracić setek milionów lub miliardów złotych włożonych w wydobycie.
W 2020 roku energetyka wbrew kontraktom zmniejszyła odbiory węgla. Spółki energetyczne nie odebrały wówczas łącznie 5,3 mln ton zakontraktowanego surowca z Polskiej Grupy Górniczej. I spółka musiała w rezultacie mocno zredukować wydobycie.
Importując węgiel możemy próbować przetrwać na dziś, ale w górnictwie muszą trwać inwestycje
Polityka klimatyczno-energetyczna UE destabilizowała dotąd krajową produkcję na rzecz dogmatycznie pojmowanego „taniego importu”.
Jednak dziś tego importu nie ma, a węgiel z polskich kopalń kosztuje 300-400 zł, gdy importowany 300 dolarów. Dziś wszyscy poszukują polskiego węgla, który nie potrzebuje wsparcia. Klienci nie wybierają droższych źródeł, nawet tych niskoemisyjnych, tylko właśnie polski węgiel -wskazuje prezes PGG.
Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. została obalona. W UE przewijają się wątki dawnej polityki klimatyczno-energetycznej - zaznacza Herbert Leopold Gabryś, były wiceminister przemysłu.- Dramatyzm sytuacji można streścić w pytaniu:Ile węgla będzie potrzeba w polskiej energetyce?- dodaje. I podkreśla, że w kraju dysponujemy obecnie około 30 GW dostępnej mocy dyspozycyjnej, natomiast obciążenia szczytowe sięgają już 28-29 GW.
- Konieczna jest odpowiedź, co mają robić górnicy oraz pilne uruchomienie modernizacji bloków 200 MW (Program 200+), bowiem inaczej od 2025 roku po kolei bloki te będą wypadały z systemu - zaznacza Gabryś. -  Importując węgiel możemy próbować przetrwać na dziś, ale w górnictwie muszą trwać inwestycje. A przede wszystkim musimy stabilnie przewidywać przyszłość w perspektywie 2030 i 2040 roku. Sytuacja jest dramatyczna, wynika z zawalenia się rynków i tego, co dzieje się teraz na wschodzie - ocenia Herbert Gabryś.